XIX Ogólnopolski Konkurs Radiowy „Strażacy ochotnicy – nie tylko gaszą”

Zarząd Główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej wspólnie z Polskim Radiem S.A. zorganizowali Ogólnopolski Konkurs Radiowy „Strażacy ochotnicy – nie tylko gaszą”.
Celem konkursu było pokazanie różnorodnej i ofiarnej działalności 700 – tysięcznej rzeszy strażaków ochotników oraz ich udział w akcjach.
Na XIX edycję konkursu nadesłano 33 addycje i reportaże 21 reporterów z 12 rozgłośni radiowych, w tym z najlepszych reportaży Jury uznał i przyznało miedzy innymi następujące nagrody:
I nagroda Prezesa Zarządu Głównego Związku OSP RP
– za rep. „Z Harty do Abchazji” otrzymała red. Jolanta Danak „Polskie Radio Rzeszów”
Reportaż poświęcony był strażakom ochotnikom którzy w ramach wolontariatu wyjeżdżali do Abchazji aby tam remontować kościół dla lokalnej społeczności
I nagroda Dyrektora Programu 1 Polskiego Radia S.A
– za rep. „OSP Izdebnik” otrzymał red. Jan Stępień Polskie Radio w Krakowie. Reportaż poświęcony dla OSP w Izdebniku , którzy pomagają wybudować dom niepełnosprawnej osobie.
II nagroda Prezesa Zarządu Głównego Związku OSP RP
– za rep. „Serce trzeba mieć wielkie” przyznana dla red. Renaty Pacholczyk z Radia Koszalin S.A
– za rep. „Jesteśmy Razem” przyznana dla red. Barbary Kozłowskiej Polskie Radio Rzeszów
III nagroda Prezesa Zarządu Głównego Związku OSP RP
– za rep. „Koronka w ogniu” przyznana dla red. Mari Rękas – Kornaga Polskie Radio Rzeszów
– za rep. „Kapelmistrz” przyznana dla red. Anny Bogdanowicz Radio Białystok S.A
Przyznano również wyróżnienia oraz Nagrody specjalne.
XXI Ogólnopolski Konkurs Fotograficzny „Nasza straż pożarna”
W kategorii I (do 15 lat )
I nagrodę otrzymał – Dominik Piecyk z Przytoczna autor zdjęcia „W oczekiwaniu na zwycięstwo”
W kategorii II (powyżej 15 lat )
I nagrodę otrzymał – Kamil Czereba z Wrocławia , autor zdjęcia „Dwóch wchodzi , dwóch wychodzi”
II nagrodę otrzymał Sebastian Komorowski z Pabianic , autor zdjęcia „Twarz w twarz”
III nagrodę otrzymał – Tomasz Fijołek z Sochaczewa , autor zdjęcia „ I po robocie”

 


no images were found

 

Dobro żyje

W 2016 roku w lutym po raz pierwszy w suchumskiej parafii zawitali wolontariusze z Podkarpacia. Byli to: Jacek Stochmal, Wacław Balewander i Artur Szczutek – członkowie OSP Harta w gminie Dynów oraz uczeń Jacka – Grzegorz Wójcik. W ciągu dwóch tygodni wyrównali posadzkę i ułożyli ponad 100 m kwadratowych płytek w miejscowym kościele, który aż „prosił się” o remont.
W 2017 roku Jacek Stochmal prezes klubu S HDK RP przy OSP w Harcie, z zawodu nauczyciel w rzeszowskim Zespole Szkół Zakładu Doskonalenia Zawodowego, zorganizował następną ekipę, która pracowała społecznie w Suchumi od 13 stycznia do 5 lutego. Jacek z młodziutkim, ale bardzo zdolnym i pracowitym Grzegorzem Wójcikiem – absolwentem ww. Zespołu Szkół zajęli się przygotowaniem pomieszczenia na tzw. cele socjalne w parafii. Panie Beata Solecka-Ligęza plastyk i nauczyciel oraz Maria Kozak nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie, obie uczące w ZS ZDZ w Rzeszowie, całkowicie oddały się pracom we wnętrzu kościoła w Suchumi.
Zarówno w 2016 jak i w tym roku także Józef Sieńko członek OSP Harta pracował jako wolontariusz w tej samej parafii. Na przełomie stycznia i lutego tego roku u Ojców Kamilianów w Gruzji pracowali społecznie dwaj uczniowie ZS ZDZ w Rzeszowie Sławomir Wrotniak i Bartłomiej Jamioł wspólnie z Józefem Sieńko, Tomaszem Gudyką – członkami OSP Harta.
„Po dotarciu na lotnisko w Tbilisi, czekała nas jeszcze jazda pociągiem na granicę z Abchazją. Ks. Jerzy Piluś misjonarz z parafii w Suchumi czekał na nas w przygranicznym miasteczku Zugdidi. Zabraliśmy ze sobą zdemontowany krzyż i ogromną ikonę Chrystusa Pantokratora. Gdy dotarliśmy na parafię poczułem się jak u siebie. Rok temu byłem tutaj z kolegami ze straży – Wackiem Balawendrem i Arturem Szczutkiem. Zrobiliśmy całą podłogę w kościele i prezbiterium. W ubiegłym roku, po zakończeniu prac w kościele, niektórzy z tamtejszych mieszkańców napisali do nas, że teraz już nie wstydzą się wyglądu kościoła, który od 20 lat czekał na porządny remont” – wspomina Jacek Stochmal. Celem tegorocznej wizyty była zdecydowana zmiana wnętrza świątyni. „Na mnie i kolegę czekało pomieszczenie na parterze Domu Parafialnego, które do tej pory było niewykorzystane. Negatywne wrażenie zrobiły na nas liczne krzywizny, ale daliśmy radę. Zaproponowaliśmy również, by zrobić w tym miejscu kuchnię. Tymczasowy proboszcz parafii ks. Jerzy Piluś przyjął naszą propozycję w ciemno” – wyjaśnia Jacek.
W ciągu dwóch tygodni pani Beata namalowała na ścianach ikony świętego Szymona z Kany i Matki Bożej. Pomiędzy nimi został zawieszony wizerunek Chrystusa Pantokratora wraz z krzyżem, przygotowany przez panią Beatę w grudniu w Polsce. Świątynia nabrała zupełnie nowego wyglądu. Blasku dodały jej także witraże wklejone na szyby okien oraz obramowania każdego okna.
Nad zapewnieniem niezbędnych ciału sił czuwała pani Magdalena Wiśniewska wolontariuszka z Lublina.
Słowa pouczają, przykłady pociągają
„Mój kolega Jacek Stochmal zafascynował mnie w listopadzie 2016 r. w pokoju nauczycielskim opowieściami o Abchazji. Naszą rozmowę słyszała koleżanka Marysia Kozak, która natychmiast zapragnęła tam pojechać.14 stycznia na feriach zimowych już byliśmy w Suchumi stolicy Abchazji w kościele pw. św. Szymona Apostoła. Bardzo chciałyśmy, aby z pustego, na biało wymalowanego pomieszczenia, zrobić chociaż namiastkę świątyni godnej Pana Boga. Miałam na to tylko 9 dni. Jak ktoś maluje polichromie w dużych rozmiarach, to wie ile trzeba czasu na ich realizację. Wcześniej musiałam zaprojektować wystrój kościoła. Projekt ten musiał jeszcze być zatwierdzony przez księdza Jerzego Pilusia proboszcza w Suchumi i biskupa w Gruzji. Za wykonanie części dekoracji drewnianych wzięłam się w swojej pracowni (w Trzcianie koło Rzeszowa) – namalowałam ikonę Chrystusa Pantokratora wielkości 100x160cm, wyrzeźbiłam płaskorzeźbę Baranka, a mój mąż pomógł mi wykonać duży drewniany krzyż stanowiący tło dla Jezusa. Wszystko to zostało w częściach wzięte 3 stycznia 2017 r. samochodem księdza Jerzego przez Turcję do Gruzji” – opowiada pani Beata. Po chwili dodaje: „Do kościoła przychodzili zainteresowani Abchazi. Patrzyli na nas jak malowałyśmy freski na rusztowaniach, wyklejałyśmy witraże i to wszystko za darmo – NA CHWAŁĘ BOGA! i to ok. 3,5 tys. km. od domu. Nie dowierzali jak tak w ogóle można! A Bóg musi docierać wszędzie i każdy chrześcijanin powinien mu robić reklamę, tak jak potrafi. Co do mnie, to swoje ręce i czas wolny przeznaczyłam Jezusowi, a On czyni z tym, co chce. Od studiów na ASP w Krakowie zajmuję się wyłącznie sztuką sakralną. Jezus ciągle mnie zaskakuje. Nie planowałam, że będę w Abchazji malować freski. Cieszy mnie to, że tam gdzie o Panu Bogu ludzie zapomnieli, mogłam coś dla Niego zrobić. Warunki w jakich pracowaliśmy nie napawały optymizmem. Często nie było prądu, brakowało wody, wszechobecna była przenikliwa wilgoć i panował okropny ziąb. Ale i tak było super!”

Poproszona o opis dnia, pani Maria mówi: „Suchumi – ósma rano. Jutrznia i Eucharystia z ks. Jerzym Pilusiem, potem śniadanie i praca w kościele pw. św. Szymona. Nie było łatwo, zwłaszcza że, najstarsi Abchazowie nie pamiętają tak zimnego stycznia, co analogicznie przekładało się na temperaturę w kościele. To ogromny zaszczyt dla mnie, że mogłam pozostawić mały ślad w tak odległym od Polski miejscu. Mimo, że jestem 50+, bez problemu poruszałam się po rusztowaniach. Ogromna w tym zasługa mojego Anioła Stróża, którego bardzo prosiłam o opiekę. Spisał się na medal. Beatka zajmowała się ołtarzem, ja natomiast oknami, które należało ozdobić łuczkami i witrażami. Efektem końcowym naszych prac parafianie byli usatysfakcjonowani. Bardzo nam dziękowali”. Następnie uzupełnia swoją wypowiedź z wypiekami na twarzy: „Dotknęłam tam również śladów polskości. Poznałam panią, której praprababcia była zesłana do Abchazji za udział w powstaniu styczniowym, ponieważ wtedy car zsyłał za udział w powstaniu najpierw na Kaukaz, dopiero potem na Syberię. Dziękuję Bogu za możliwość pełnienia posługi wobec tej społeczności, poznania wielu wspaniałych ludzi, zachwytu nad miejscem, w którym żyją”.
Wielu parafian wyrażając swoje uznanie dla pracy wolontariuszy z Polski podkreślało, że „ich kościół coraz bardziej zaczyna przypominać świątynię”.
Pan Bóg działa przez ludzi
„Po zakończeniu prac panie Beata i Maria ruszyły do Tbilisi, aby zdążyć na samolot. Zaraz po ich odjeździe nastała sroga zima ze śniegiem, której tutaj nie znają, a która sparaliżowała całą Abchazję. Zostaliśmy we trójkę – Grzegorz, Magdalena i ja. Warto zaznaczyć, że wcześniej z moim byłym uczniem Grzegorzem Wójcikiem, zmagaliśmy się z pomieszczeniem socjalnym oraz łazienką na parterze. Położyliśmy około 33 metrów kwadratowych glazury na ścianach i około 30 metrów kwadratowych płytek na posadzkach. I jeszcze więcej gładzi na ścianach, płyt GK na suficie i kilka metrów kwadratowych tynku” – opowiada Jacek. Po chwili dodaje: „Jesteśmy bardzo wdzięczni Firmie Greinplast z Rzeszowa, która sfinansowała farby do malowania ołtarza, pięć naklejanych witraży oraz ubrania robocze dla wolontariuszy”.

Zapytany o jakieś szczególne wydarzenie, opowiada: „Bezpośrednio po zakończeniu wymienionych robót w Suchumi, pojechałem z czterema kolegami wolontariuszami wykonać prace remontowe na terenie katedry pw. Wniebowzięcia NMP w Tbilisi. Miłym akcentem naszego pobytu była wizyta ks Jerzego Pilusia i mojej osoby u ks. biskupa Giuseppe Pasotto. Podczas spotkania przekazaliśmy ks. bpowi monstrancję ufundowaną przez Katolickie Stowarzyszenie Energetyków, którego przewodniczącym jest pan Władysław Turek.
Następnie z radością w głosie dodaje: „Dwa tygodnie po naszym wyjeździe z Suchumi w tzw. pomieszczeniu socjalnym ruszył mały projekt pod nazwą „Obiady dla ubogich”. W każdą sobotę dla pewnej grupy osób, które żyją w warunkach sporego niedostatku, przygotowuje się około dwudziestu porcji podwójnego obiadu, tak by wystarczył im na dwa dni. To skromna pomoc, ale jest znakiem, że ci, którzy żyją w ubóstwie, nie są pozostawieni samym sobie. Cieszę się, że wraz z Grześkiem Wójcikiem mieliśmy także swój wkład w poprawę warunków w tym dalekim, mało znanym miejscu” – podsumowuje Jacek Stochmal.
Zapytałem wolontariuszy o ks. Jerzego. Zgodnie twierdzą, że ks. proboszcz Piluś to kapłan niezwykły, obdarzony charyzmą, od którego emanuje dobroć i pokój. Nie ma dla niego znaczenia wyznanie czy narodowość, każdemu niesie pomoc, doradzi, wysłucha problemów. „Te wszystkie działania są zasługą tymczasowego proboszcza ks. Pilusia, dlatego tymczasowego ponieważ, status prawny regionu na arenie międzynarodowej nie jest uregulowany” – mówią. I dodają: „Pomagał również nam wolontariuszom, pracując fizycznie mimo, że systematycznie odwiedzał osoby starsze, chore, osierocone dzieci, rodziny z problemami, niosąc dobre słowo i pomoc materialną. Ten wspaniały kapłan ( na Kaukazie od 18 lat) znakomicie rozumie skomplikowane stosunki w tym regionie i doskonale się w tym wszystkim odnajduje. Ogromny szacunek należy się katolikom w Abchazji, którzy trwają przy swej wierze w kraju, gdzie jest 80%prawosławnych i około 20% muzułmanów. Nie jest im łatwo”.
Wolontariusze składają również podziękowanie fundacji „Pro Spe” co znaczy „Ku nadziei”. Fundacja prowadzona przez ks. Macieja Gierulę niesie nadzieję chrześcijanom w Guzji. „Niesiemy pomoc dzieciom, dorosłym i samotnym starcom. Chcemy pokonać niezawinioną biedę. Mamy wielu ambasadorów Gruzji. Są nimi księża misjonarze pracujący na Kaukazie, a także wolontariusze, którzy co roku tam przybywają. Ostatnią grupę, która pomagała w Gruzji stworzyli mieszkańcy Harty koło Dynowa” – wyjaśnia ks. Maciej.
Gdy otwieramy swoje życie na służbę Panu Bogu i bliźniemu, zostajemy obdarowani łaskami, o których nam się nawet nie śniło. Warto pamiętać także o słowach Papieża Franciszka, który powiedział: „To jest tajemnica RADOŚCI: NIE GASIĆ pięknej ciekawości, ale zaangażować się, aby ŻYCIE nie było zamknięte w szufladzie”.
Opracowanie Zdzisław Wójcik, zdjęcia archiwum autora.

Góra