10 DAYS IN GEORGIA

10 dni w Gruzji to zdecydowanie za mało żeby poznać ten kraj, ale wystarczająco dużo żeby się w nim zakochać. 10 dni tyle trwał mój wolontariat w Centrum św. Kamila w Tbilisi. Ośrodek ten mieści się na obrzeżach miasta w biednej części stolicy Gruzji, widać to niemal na każdym kroku. Mimo wszystko miejsce to ma swój klimat może właśnie ze względu na umiejscowione tam Centrum Pomocy osobom niepełnosprawnym.
O działalności Ojców Kamilianów słyszałam dużo dobrego od znajomych, którzy odwiedzili to miejsce i byli nim zachwyceni, a także poprzez działalności Fundacji Pro Spe. Główną misją tej fundacji jest pomoc najuboższym i najbardziej potrzebującym mieszkańcom Gruzji, do których z całą pewnością należą podopieczni ośrodka Ojców Kamilianów. I tak za pośrednictwem Fundacji Pro Spe zorganizowałam swój wyjazd do Gruzji.

Mój wolontariat trwał bardzo krótko, odliczając weekendy kiedy miałam czas wolny, z podopiecznymi spędziłam zaledwie klika dni pracujących…, praca…, no tak jeśli można to w ogóle nazwać praca, dla mnie to dość ekstremalne zaczynać pracę o 9.30, właśnie wtedy podopieczni zostają przywiezieni do ośrodka, pracownicy przywożą ich specjalnymi busami, po czym pomagamy im w transporcie do jadalni, wtedy też wszyscy się witają, a w powietrzu unosi się mega pozytywna atmosfera. Później jemy wspólne śniadanie, trzeba coś podać, czasem kogoś nakarmić… wiadomo. Następnie każdy udaje się na zajęcia do określonej grupy. Grupy są małe po kilka osób i każdego dnia są inne zajęcia. Głównie spędzałam czas właśnie na zajęciach z podopiecznymi, udzielając im wsparcia w miarę moich możliwości. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że dla mnie to nie była praca, wręcz przeciwnie to był odpoczynek, odpoczynek od codziennego pośpiechu, od obowiązków, od pracy, od życia w Polsce, totalna odcinka, co może brzmieć dziwnie bo w porównaniu z moim „problemami” w Polsce, to właśnie tutaj styknęłam się z prawdziwymi problemami ludzi niepełnosprawnych. Niepełnosprawnych umysłowo czasem też fizycznie, ludzi na wózkach ale i też sprawnych, ludzi mających mega pozytywną energię, którą dawało się odczuwać każdego dnia. To ja byłam tu żeby im pomagać, a tak na prawdę to oni pomagali mi. Nauczyli mnie przeróżnych rzeczy których nigdy wcześniej nie robiłam jak np. gra na  keyboardzie, tak, ja zupełny bez talent muzyczny grałam z pomocą poważnie chorego chłopaka, który był niesamowicie utalentowany. Takich przykładów było o wiele więcej, każdego dnia robiliśmy coś innego. To niesamowite jak Ci ludzie potrafią się cieszyć z małych rzeczy, życie dało im TAK BARDZO w tyłek ale oni się nie poddają. Jeśli chodzi o porozumiewanie się dowiedziałam się jednego – nie ma barier językowych! Z każdym można się dogadać,  chociaż by za pomocą gestów, wyrażając uczucia. Czasem wystarczy tylko uśmiech, spojrzenie, złapanie za rękę i masz wszystko!
Przyjechałam do Tbilisi w gorącym okresie  przygotowań wielkiego święta św. Ojca Kamila patrona Kamilianów. Cały tydzień niezwykle intensywnie, wspólnie przygotowywaliśmy się do tego wydarzenia . Podopieczni przygotowywali różne ozdoby pod czujnym okiem nauczycielek z centrum, a także wykonywalni prace, które zostały wystawione do obejrzenia lub zakupienia podczas festynu. Nasi podopieczni ćwiczyli też układy taneczne, które mieli zaprezentować podczas święta. Finał odbywał się 16 lipca i myślę że przeszedł oczekiwania samych organizatorów w pozytywnym znaczeniu. Wspólna zabawa połączyła wszystkich nie ważne, sprawnych czy niepełnosprawnych. To było dobre, dawało się odczuć pozytywną energię płynącą od tych ludzi. It was really good!
Nie mogłabym chociaż krótko nie wspomnieć o konferencji zorganizowanej wspólnie przez siły polskie i gruzińskie, która odbyła się w budynku Ilia State University w Tbilisi. Miałam przyjemność uczestniczyć w tej konferencji, która dotyczyła głównie problemów osób niepełnosprawnych oraz ich reintegracji w Gruzji. Bardzo poważny temat i bardzo potrzeby w tym kraju, gdzie świadomość społeczeństwa w tym temacie jest niestety na bardzo niskim poziomie. Konferencja 100% na plus. Wielki szacun i gratulacje dla organizatorów!
Co do samych Gruzinów przeżyłam bardzo pozytywne zaskoczenie. Czy Gruzja jest niebezpieczna? Na pewno nie bardziej niż Polska, a tylu pomocnych bezinteresownie ludzi nie spotkałam wcześnie. Jeśli chcesz się zgubić w Gruzji nie ma szans! No way!  Bo zawsze znajdzie się ktoś kto wskaże Ci drogę, najczęściej podwiezie lub podprowadzi na miejsce. Polecam podróżowanie po Gruzji  na stopa, czy trudno go złapać? Rzecz w tym, że mieszkańcy Gruzji sami się zatrzymują, bo to dla nich NORMALNE, gdy widzą że ktoś potrzebuje pomocy po prostu pomagają, myślę że w Polsce już odchodzimy od takich zachowań, bardziej na zachód, wzmagając w sobie jakiś rodzaj znieczulicy…
Krótki ale intensywny pobyt na wolontariacie w Gruzji pozwolił mi poznać dużo ciekawych ludzi, mega różne osobowości, nawiązać nowe przyjaźnie, zaczerpnąć małą część gruzińskiego life style, skosztować wybornego gruzińskiego wina, zachłysnąć się z wrażenia pod Mount Kazbek, a przede wszystkim zdobyć cenne doświadczenia. Jeśli jeszcze zastanawiasz się czy warto przyjechać na wolontariat do ośrodka ojców Kamilianów, powiem tylko: don’t wait!  Jestem pewna, że każda osoba zostanie tam pozytywnie przyjęta i stanie się częścią wielkiej kamiliańskiej rodziny. Rodziny której główny cel to POMAGAĆ  innym.
So, be more human and go to Georgia !
Gabriela Pałac Wolontariuszka z OSP Harta
Wspomnienie Wolontariuszki z OSP Harta Gabrieli Pałac

Zdjęcia: Zbyszek Maciejewski

Góra